Licheń - 2012r.

Piotr Rożyk,
niedziela, 6 maja 2012

Przez cały miesiąc maryjny – maj 2012 wędrowaliśmy duchowo podczas nabożeństw majowych do różnych sanktuariów w Polsce w a ostatnich dwóch dniach maja pojechaliśmy autokarem do jednego z nich, gdzie króluje Bolesna Królowa Polski. To oczywiście Licheń, z największym kościołem w naszej Ojczyźnie.

Zanim tam dotarliśmy zatrzymaliśmy się w Kaliszu w sanktuarium św. Józefa, gdzie modliliśmy się przed cudownym wizerunkiem Świętej Rodziny, na którym św. Józef ma taką samą twarz jak Bóg Ojciec. Byliśmy też w krypcie, gdzie miejscowy kleryk opowiadał historię sanktuarium i związane z nim losy więźniów z Dachau. 

Po przybyciu do Lichenia i zajęciu pokojów wybraliśmy się na wspólne rozważanie Drogi Krzyżowej na licheńskiej Golgocie. Rozważania nawiązywały do Dekalogu. Potem przewodnik oprowadził tych, co byli pierwszy raz, po terenie sanktuarium. Msza była w głównej bazylice o 19.00, a Apel Jasnogórski o 21.00.

Następnego dnia po Mszy o 7.30 był czas wolny do 11.00, żeby dać okazję pielgrzymom pobyć po prostu w tym szczególnym miejscu, w którym czas jakby zwalnia a jazgot codzienności pozostaje za murami okalającymi dom Maryi. W dolnej bazylice znalazłem malowidła nawiązujące do naszych witraży: św. Jadwigę Królową i św. Wojciecha, bpa i męczennika. Potem udaliśmy się do Lasku Grąblińskiego na miejsce objawień Maryi.

W drodze powrotnej na Śląsk zawitaliśmy do rodzinnych stron św. Siostry Faustyny Kowalskiej. Byliśmy w parafii jej Chrztu w Świnicach, gdzie jest ołtarz ku Jej czci i konfesjonał, w którym się spowiadała zanim poszła do zakonu, oraz w domu rodzinnym w Głogowcu. Naszą przewodniczką była Siostra, która przez ponad 30 lat była organistką w Krakowie Łagiewnikach. Był to czas wypełniony modlitwą, refleksją i śpiewem ku czci Maryi. Dla parafii przywieźliśmy dwa świeczniki, które są używane do wystawienia Najświętszego Sakramentu na ołtarzu głównym naszej świątyni. Zauważyliśmy wiele zmian od naszego ostatniego pobytu w Licheniu w 2010 roku, więc, jeśli Pan Bóg da, to jeszcze tam pojedziemy.