WPROWADZENIE RELIKWII DO NASZEJ ŚWIĄTYNI

Piotr Rożyk,
środa, 27 czerwca 2012 , ostatnia aktualizacja: 2012-07-01 20:45:06

Był Rok Pański 1335. Król Kazimierz Wielki (ten, co to Polskę zastał drewnianą, a zostawił murowaną) przebywając na zamku w Sandomierzu podpisał dokument lokacyjny nowego miasta. Miasto leżało niedaleko Krakowa, po drugiej stronie Wisły i miało się nazywać – Kazimierz – na wieczną pamiątkę swojego założyciela.

bł. Maria Karłowska

Ich obecność wśród nas uzasadniali kaznodzieje tych uroczystych wydarzeń: odpowiednio O.Joel, franciszkanin z Olsztyna oraz Ks. Józef Sołtys, proboszcz i budowniczy kościoła Miłosierdzia Bożego w Tychach.  

Ojciec Joel, wraz ze swoimi współbraćmi ze Wspólnoty w Olsztynie, (także O. Łukasz, który miał u nas rekolekcje) posługują w Domu Generalnym Sióstr Pasterek w Jabłonowie Pomorskim. Stąd moja prośba, aby właśnie jeden z nich dokonał wprowadzenia Relikwii bł. Marii.

Ks. Józef Sołtys, pochodzący z Małopolski nosi to samo nazwisko, co św. Stanisław zwany Kazimierczykiem. W swoim kazaniu mówił, że posiadanie w rodzie świętego jest wielce zobowiązujące, stąd Jego osobiste nabożeństwo do tego Świętego.

Po wprowadzeniu relikwiarze były przez tydzień w gablocie Najświętszego Sakramentu, zaś literatura opisująca te postacie była dostępna podczas adoracji na ekspozytorze w kaplicy adoracyjnej. 

 

 

 

 Stanisław Sołtys - Kazimierczyk

Niedługo po tym wydarzeniu, w oktawie Uroczystości Bożego Ciała, z krakowskiego kościoła franciszkanów, złodzieje ukradli pozłacaną monstrancję ze Świętą Hostią. Wieść o tym strasznym świętokradztwie, szybko obiegła wszystkich mieszkańców. W mieście zarządzono przebłagalne nabożeństwa i trzydniowy post. Gorączkowo też poszukiwano świętokradczych złodziei.

Tymczasem na bagnach znajdujących się w okolicy Kazimierza zaobserwowano niezwykłe zjawisko – nad mokradłami, w dzień i w noc pojawiały się jakieś „niebiańskie światła”. Okazało się, że złodzieje kiedy zorientowali się, że monstrancja nie jest ze szczerego złota, porzucili ją na bagnach. Powiadomiono o tym biskupa, który w uroczystej procesji przeniósł monstrancję ze Świętą Hostią z powrotem do Krakowa. A król Kazimierz postanowił, że na tym miejscu, gdzie znaleziono Najświętszy Sakrament zbuduje kościół pod wezwaniem Bożego Ciała.

Prawie sto lat później (a dokładnie 27 września 1433r.) na Kazimierzu, w rodzinie Macieja i Jadwigi Sołtysów, urodził się syn – Stanisław Sołtys, nazwany później Kazimierczykiem (od miejsca z którym był związany przez całe swoje życie). Jego ojciec był rzemieślnikiem (tkaczem), a ponieważ słynął także z niezwykłej sprawiedliwości, to przez wiele lat przewodniczył miejskim sądom. Matka, była kobietą skromną, pobożną i niezwykle pracowitą, należała do Bractwa Najświętszego Sakramentu. Życie tej  rodziny koncentrowało się wokół ich parafialnego kościoła pod wezwaniem Bożego Ciała. Stanisław, już jako młody chłopak, zapałał niezwykłym nabożeństwem do Najświętszego Sakramentu. Pierwszą edukację rozpoczął w szkole prowadzonej przez zakonników przy parafii, potem rozpoczął studia na Akademii Krakowskiej, gdzie uzyskał tytuł doktora teologii.

Już po studiach, mając 23 lata zdecydował się wstąpić do klasztoru przy swojej parafii. Odbył nowicjat i przyjął święcenia kapłańskie. Zgodnie w ówczesnym zwyczajem, jeszcze przez pięć lat przygotowywał się do pracy duszpasterskiej, zajmując się klasztornym skryptorium (miejscem, gdzie przepisywano księgi i uczono kleryków podstaw czytania i pisania). Potem przez 26 lat w swoim parafialnym kościele pełnił posługę kaznodziei i spowiednika, a w klasztorze był wychowawcą młodych zakonników.

Zasłynął jako wspaniały kaznodzieja, którego przychodzili słuchać nie tylko mieszkańcy Kazimierza, ale też pobliskiego Krakowa. Umarł w opinii świętości 3 maja 1489 roku (miał 56 lat). Pochowano go w ukochanym kościele, z którym był związany od dzieciństwa. Natychmiast po jego śmierci wierni zaczęli modlić się na przy jego grobie. Już w pierwszym roku w specjalnej księdze zapisano aż 176 cudów przypisywanych jego wstawiennictwu.

«Na ciężką gorączkę bardzo zachorowała panna imieniem Agnieszka... Będąc zwątlona
i od gorączki spalona ledwie mówić mogąc... tak skoro ofiarowali ją rodzicy do grobu błogosławionego ojca Stanisława Kazimierczyka ze Mszą św. ... zaraz się jej polepszać na zdrowiu poczęło i ozdrowiała za pomocą Bożą wkrótce... ».

Mijały wieki, a wierni nieustannie modlili się przy grobie Kazimierczyka i prosili o łaski za jego wstawiennictwem. Kościół oficjalnie potwierdził heroiczność jego cnót dopiero w XX wieku.

13 kwietnia 1993 roku ojciec święty Jan Paweł II ogłosił Stanisława błogosławionym, a 17 października 2010 roku ojciec święty Benedykt XVI dokonał jego uroczystej kanonizacji.

W czasie homilii kanonizacyjnej papież powiedział: „Św. Stanisław Kazimierczyk, zakonnik z XV w., i dla nas może być przykładem i orędownikiem. Całe jego życie buło związane z Eucharystią. Najpierw przez kościół Bożego Ciała na Kazimierzu w dzisiejszym Krakowie, gdzie u boku matki i ojca uczył się wiary i pobożności; gdzie złożył śluby zakonne u kanoników regularnych; gdzie pracował jako kapłan, wychowawca, opiekun potrzebujących.

Przede wszystkim jednak był związany z Eucharystią przez żarliwą miłość do Chrystusa obecnego pod postaciami chleba i wina; przez przeżywanie tajemnicy Jego śmierci i zmartwychwstania, która w sposób bezkrwawy dokonuje się we Mszy świętej; przez praktykę miłości bliźniego, której źródłem i znakiem jest komunia”.

Można sobie zadać pytanie: Po co człowiekowi XXI wieku, który posługuje się komputerami, podróżuje samolotami, ogląda telewizję i porozumiewa się przy pomocy telefonów komórkowych, po co takiemu człowiekowi, kanonizacja średniowiecznego kapłana i zakonnika?

Św. Stanisław jest wzorem ukochania Najświętszego Sakramentu – w czasach kiedy próbuje się wyśmiać i zniszczyć każdą świętość, a grzeszność pokazać jak cos normalnego, Kościół ukazuje nam człowieka zachwyconego Bogiem. Bogiem, który się ukrył pod postacią Chleba. Stanisław nazywany jest często Apostołem  Eucharystii.

Św. Stanisław jest patronem ludzi zabieganych – sam mając wiele zajęć i obowiązków, na wszystko znalazł czas i nigdy nie zaniedbywał modlitwy ani wspierania ubogich. Dzisiaj kiedy na nic nie ma czasu pokazuje nam, że trzeba mądrze wybierać, że czas trzeba mądrze wykorzystać.

Nazywano też Stanisława „pożeraczem ksiąg” ze względu na jego umiłowanie dobrej i budującej lektury. W dobie filmów i Internetu, warto sobie przypomnieć, że dobra książka może być dla człowieka wielką pomocą dla jego życia duchowego.

Jest też wreszcie św. Stanisław przykładem postu i rezygnacji z wygody. W świecie, w którym większość chce mieć wszystko i natychmiast, Stanisław pokazuje, że nieraz warto z czegoś zrezygnować dla Boga, albo dla bliźniego. Że nie wszystko trzeba mieć, nie wszystko trzeba zobaczyć, nie trzeba wszędzie być.

W Litanii do św. Stanisława Kazimierczyka umieszczono  też, miedzy innymi, następujące wezwania:

Czcicielu Ran Ukrzyżowanego Zbawiciela,
Miłośniku Krzyża i umartwienia,
Wzgardzicielu próżności świata,
Siewco braterskiej miłości,
Miłośniku czystości,
Kaznodziejo wiernie objaśniający słowo Boże,
Niezmordowany spowiedniku ludu Bożego,
Przewodniku pokutujących,
Ucieczko będących w niebezpieczeństwie,
Módl się za nami. Amen.

W waszej parafii, gdzie od poniedziałku do piątku jest nieustanna adoracja Najświętszego Sakramentu, niech św. Stanisław będzie wzorem ukochania Jezusa w Eucharystii.

 

św. Brat Albert

św. Jadwiga Królowa

 

Święci już nie tylko na witrażach!

 

W minionym miesiącu czerwcu, który jest poświęcony czci Najświętszego Sakramentu i Najświętszego Serca Pana Jezusa, uczestniczyliśmy też w dwóch uroczystościach wprowadzenia do naszej świątyni czcigodnych Relikwii św. Jadwigi Królowej oraz św. Brata Alberta – w świecie - Adama Chmielowskiego.

 

8 czerwca czcimy Króla Polskiego – św. Jadwigę, żonę Władysława Jagiełły, a wprowadzenia Jej Relikwii dokonał Ks. Tadeusz Kalisz z sąsiedniej, budującej świątynię, Parafii w Jankowicach Michałkowicach. Poprosiłem Go do tej posługi, aby wesprzeć duchowo i materialnie budujący się tam kościół, a ponadto okazało się, że tymczasowej kaplicy w Jankowicach patronuje św. Florian, patron królewskiego grodu – Krakowa, gdzie czczą też św. Jadwigę.

W kolejną niedzielę, dokładnie we wspomnienie św. Brata Alberta gościł w naszej wspólnocie Neoprezbiter ze Starych Boguszowic, Ks. Sebastian Mandrysz i Jemu przypadł w udziale zaszczyt wprowadzenia Relikwii tego, który mówił, że „…trzeba być dobrym jak chleb, który leży na stole i każdy głodny może przyjść i zjeść ile potrzebuje…” Ks. Neoprezbiter odwoływał się w kazaniu do naszej wyobraźni miłosierdzia i prosił o pomoc na rzecz obozu dziecięco – młodzieżowego im. św. Ks. Jana Bosko, którego jest współorganizatorem i prowadzącym. Po każdej Mszy udzielał też błogosławieństwa prymicyjnego.

 

Większość Świętych i Błogosławionych została już uroczyście wprowadzona do naszego kościoła parafialnego, ale to jeszcze nie wszyscy. Jeszcze przywitamy i uczcimy św. Jacka Odrowąża, dominikanina, bł. Jerzego Popiełuszkę, męczennika, patrona „Solidarności” oraz bł. Bernardynę Jabłońską, albertynkę, a może jeszcze Kogoś? 

 

2012.05.06 – Boguszowice, św. Barbary